niedziela, 16 lipca 2017

duuuży sweter




To znowu wełna estońska z odzysku. To spruty mój ogoniasty, który był trochę za ciasny w ramionach, kłopotliwy w noszeniu i w ogóle przestał mi się podobać.
Nie starałam się specjalnie dopasowywać przejścia kolorystyczne. Dodawałam kłębki trochę bez koncepcji, więc wyszedł sweter w dziwne pasy. Ale wełna sama w sobie jest śliczna, więc już go lubię.
Konstrukcja wypróbowana w poprzednim niebieskim sweterku, sprawdziła się również w tej dużej wersji.







Robiony od góry, na okrągło. Tył trochę dłuższy, na bokach jak zwykle udawany szef (pojedynczy warkoczyk).