Dawno nie robiłam masosolnych aniołków, a już na pewno nie około Wielkiej Nocy ;)
W tym roku zimą zupełnie nie miałam weny, a i z powodów zdrowotnych ręce nie chciały brać się za takie, dość precyzyjne jednak, prace.
Ale kiedy przeczytałam, że dawno podarowany Tosi, anioł uległ wypadkowi i kot stracił ogon - zmobilizowałam się.
Ulepiłam trzy po kolei, bo jak zwykle nie byłam zupełnie zadowolona z efektu.
Ale wreszcie jeden, wg mnie jako tako udany, poleciał właśnie do Krainy Patchworków w towarzystwie szarego kota, a dwa pozostałe znalazły ciepły, sznurkowy kącik u Juty
Mrabbelko, serdecznie Dziękuje Ci za cudowne Aniołki.Dołączyły one do kolekcji Twoich Aniołków której jestem w posiadaniu i są bardzo bliskie mojemu sercu.Kot jest prześliczny.Pozdrawiam baaaaardzo Świątecznie i Życzę Wspaniałego Wypoczynku.
OdpowiedzUsuńKot jest boski! Cudowny! Zachwycił mnie niesamowicie! Pozdrawiam. M.
OdpowiedzUsuń